06 kwietnia miało miejsce posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Odbyło się „pierwsze czytanie” rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie informacji oświatowej oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1434).
Obejrzałem, wysłuchałem,… - odnotowuję pierwsze wrażenia. Dlaczego „to” się nazywa „pierwszym czytaniem”? Owszem odczytano, ale wybrane fragmenty uzasadnienia do zmiany ustawy (przedstawicielka MEN). Potem odbyła się „dyskusja”(?). Czego dowiedziałem się z dyskusji? Niczego! Miałem jedynie nieodparte wrażenie, że jedna strona (reprezentowana przez posłów PO) nie za bardzo chce się zajmować istotą proponowanych zmian, jak i w ogóle stanem istnienia i funkcjonowania SIO (głownie w znaczeniu określenia „nowy sio”) - …zapewne ciężko jest się tłumaczyć i przyznawać do partactwa, dyletanctwa oraz do zafundowania kilkudziesięciu tysiącom obywateli bezrefleksyjnego, niefrasobliwego i nieodpowiedzialnego gromadzenia zdumiewająco ogromnych zasobów danych osobowych poprzez ułomną aplikację..., a druga strona (reprezentowana przez posłów PIS) nie jest w stanie wytknąć owe partactwo i dyletanctwo, bo właśnie szykuje nowy „łebowy” i blankietowy stan partactwa i dyletanctwa i nie bardzo nawet zdaje sobie z tego sprawę, choć zamierza ograniczyć (dla nich to chyba tylko hipotetyczny) rozmiar bezrefleksyjnego, niefrasobliwego i nieodpowiedzialnego gromadzenia ogromnych zasobów danych osobowych. Jednocześnie jednak wyraźnie daje się zauważyć (tymczasem głównie poprzez wczytanie się w projekt ustawy zmieniającej), że poprzez zmianę ustawy o SIO mocno chce się „połatać” nieco ustawę Prawo oświatowe oraz ustawę wprowadzającą ustawę Prawo oświatowe (jest to kolejny wyraźny element ujawniania się dużej skali blankietowego charakteru wymienionych ustaw, czyli podporządkowywania ich zasadzie „JakośToBędzie”).
Mam także wrażenie, że każdy z kilkudziesięciu tysięcy „Klikających” w „nowym sio” wie więcej o stanie istnienia i funkcjonowania systemu informacji oświatowej niż wszyscy biorący udział w opisywanym wydarzeniu posłowie razem wzięci… - i nie uważam, że jest to jakieś szczególnie odkrywcze spostrzeżenie.
Wypada mi więc tu napisać to, o czym nie mówiono w trakcie owego „pierwszego czytania”, a co stanowi istotę proponowanej nowelizacji.
Aby czytelniejszym się stało to, o czym nie było mówione, muszę wskazać najpierw to, co zostało powiedziane. Idea zmiany podporządkowana jest ideologii wyrażanej (głównie poprzez jej uzasadnianie przez przedstawiciela MEN) tembrem następujących wyrażeń: „przedłożona nowelizacja ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o systemie informacji oświatowej (Dz. U. z 2016 r. poz. 1927, z późn. zm.), zwanej dalej „ustawą”, jest związana z kwestiami technologicznymi funkcjonowania Systemu Informacji Oświatowej (SIO) i dotyczy zmiany architektury SIO, usprawnienia komunikacji użytkowników SIO oraz modyfikacji schematu przekazywania danych.” I znowu MEN(CIE) używa określenia „System Informacji Oświatowej” – w ustawie zmieniającej oczywiście konsekwentnie używa się określenia „system informacji oświatowej”. Chyba nie pojmują twórcy zmian tego, że pisanie tych wyrazów od dużych liter nie dodaje wcale powagi opisywanej rzeczy i nie zdają sobie sprawy z tego, czego im ujmuje. Używa się również w uzasadnianiu zmian czarujących określeń: „zmiany usprawniające o charakterze porządkująco-redakcyjnym i doprecyzowującym, a także kilka zmian o charakterze merytorycznym” – i te określenia w zasadzie zdominowały owe półgodzinne posiedzenie komisji. Pan reprezentujący CIE dorzucił jeszcze na koniec kilka terminów „wyższego rzędu”…, no i nikt nie miał nic do powiedzenia, i posiedzenie wypadało tylko zakończyć.
Jestem pewien, że nikt z obecnych nie jest w stanie powtórzyć nawet części owych niezwykle mądrych wymienionych wyżej eufemizmów.
Oto, co w proponowanej zmianie jest najistotniejsze.
Daje się to wyczytać w projekcie zmiany ustawy i w uzasadnieniu: „[…] z dniem 1 kwietnia 2018 r. wejdzie w życie przepis dotyczący funkcji pozyskiwania danych z SIO (art. 52 ustawy). Termin taki jest konieczny z uwagi na przygotowanie systemu do oprogramowania funkcji pozyskiwania danych w aplikacji. W okresie od dnia wejścia w życie ustawy do dnia 31 marca 2018 r. pozyskiwanie danych z SIO będzie możliwe na podstawie przepisu przejściowego art. 9 ustawy.”
Co wynika z przepisu przejściowego?
„Art. 9. 1. W okresie od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy do dnia 31 marca 2018 r. z bazy danych SIO mogą być pozyskiwane dane identyfikacyjne i dane dziedzinowe […].”
A co będzie od 1 kwietnia 2018 roku?
„Art. 52. 1. Z bazy danych SIO mogą być pozyskiwane dane identyfikacyjne i dane dziedzinowe […].”
„Najnowszy łebowy sio” ma zaistnieć około 15 sierpnia 2017 roku. Jest to proponowany termin wejścia w życie ustawy zmieniającej. Zatem nie da się w „jednej chwili” mieć dane w proponowanej nowej bazie danych SIO. W jakiejś części już istnieją danego „nowego sio” w istniejącej już bazie danych SIO. Nie wiadomo (w proponowanych przepisach zmieniających jest to pominięte całkowitym milczeniem) czy ta najnowsza baza danych SIO będzie tą samą bazą danych SIO, która jest teraz. Może tak, a może nie. Możliwe jest zatem, że oto po 15 sierpnia funkcjonuje SIO w bieżącym stanie funkcjonowania (bazy lokalne i aplikacja ich obsługi), ale trzeba już będzie „klikać” także w „najnowszym łebowym sio”, a w tle w dalszym ciągu pozostaje „stary sio” – czyli w okolicach początku września chyba zaistnieje komunikat o funkcjonowaniu SIO „na trzy tory”… A może będzie jakoś inaczej? No na pewno „JakośToBędzie”.
Dlatego najważniejszym przepisem proponowanych zmian jest sztandarowy przepis zawarty w proponowanym art. 7 ustawy zmieniającej. „W celu wdrożenia zmian technologicznych po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia wejdzie w życie także przepis art. 7, tj. przepis dający kompetencję ministrowi właściwemu do spraw oświaty i wychowania do podejmowania czynności organizacyjno-technicznych związanych z wdrożeniem nowej architektury systemu.”
Czyli – „…nie wiemy, kurde, jak to będzie; dlatego pani minister (to z całą pewnością dalej będzie pani Anna Zalewska – tej pani minister już się zastąpić kimś innym nie da) uzyska szczególne kompetencje (jakie? – no jakieś szczególne, adekwatne do tego, jak to będzie) „do podejmowania czynności organizacyjno-technicznych związanych z wdrożeniem nowej architektury systemu”."
Uważam, że proponowany art. 7 jest niemal całym sensem i treścią proponowanej zmiany.
Ustawa zmieniająca ustawę o SIO zamyka się w następującym brzmieniu: „Po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia wejdzie w życie przepis dający kompetencje (dziś nie jest wiadome jakie) ministrowi właściwemu do spraw oświaty i wychowania do podejmowania czynności organizacyjno-technicznych związanych z wdrożeniem nowego łebowego sio, który od 15 sierpnia stopniowo zastąpi nowy sio, a od 1 kwietnia 2018 roku – zakłada się, choć nie jest to takie pewne – zastąpi stary sio.”
Dlaczego jednak jest tam (w projekcie zmiany) znacznie więcej zdań? To oczywiste – jest okazja częściowo, ale i znacząco „połatać i pocerować” powstałe dopiero co blankietowe nowe prawo oświatowe.
Czego oczekiwać po kolejnych „czytaniach”? A tu należy wrócić do początku tego tekstu.
Krzysztof Sługocki, 07.04.2017
|